Kasia i Adrian – narzeczeńska sesja z murowanym klimatem.
Z Kasią i Adrianem spotkałem się w centrum Żyrardowa – miasta słynącego z zakładów lniarskich i czerwonej cegły.
Na sesję przyszli trzymając się za ręce i szeroko uśmiechając, przez co całą sesję nuciłem w głowie “W stronę słońca” Eweliny Lisowskiej – “Złap mnie za rękę, na koniec mapy zabierz mnie”. Znacie to? Na bank!
Swobodni w okazywaniu uczuć przed obiektywem, roześmiani i bardzo czuli względem siebie.
Pomimo pochmurnej aury, miałem wrażenie, że nad nimi ciągle świeci słońce.
Narzeczeństwo otwiera nową, wspólną drogę, na końcu, której jest ślub. Oni na tę drogę się zdecydowali i konsekwentnie po niej kroczą.
Efekt? – No mnie zamurowało? A Was?